Po Poznań Game Arena 2019 – feedback nastolatka

Po Poznań Game Arena 2019 – feedback nastolatka

PGA – czy to targi gier, festiwal grania, czy jednak chaos?
Dla mnie coś pomiędzy.

Od razu zaznaczę, że miałem w tym roku bardzo mało czasu na “zaliczenie” stoisk, ale Jeremi (łapie się na razie na gry z PEGI12) dał mi bardzo dużo ciekawego feedbacku, trochę z tego poniżej.

Na start co jest fajnego na targach:

  • masa, olbrzymia masa stoisk, miejsc gdzie można pograć, przetestować sprzęt, zobaczyć czym się różni jedna myszka od drugiej, czy dlaczego GTX 1660 kosztuje mniej o prawie tysiąc złotych od RTX 2060,
  • najnowsze tytuły, nie tylko duże gry AAA, ale też masa gier niezależnych, ciekawych tytułów
  • możliwość spotkania ludzi, którzy robią gry
  • możliwość spotkania podobnych graczy do siebie
  • youtuberzy, streamerzy, profesjonalni gracze – na wyciagnięcie ręki
  • dużo rodzin z dziećmi, kiedyś były to targi dla nastolatków, teraz przychodzą zarówno gracze, którzy pamiętają pierwsze PGA (czyli 30-40 lat), ale także rodzice z dzieciakami (PGA stało się po części atrakcją rodzinną).

Jednak obok tego co jest dobre, jest masa, naprawdę wielka masa rzeczy, które w mojej ocenie trzeba poprawić (i dla wystawców i dla MTP):

  1. Stoiska (nie dotyczy to oczywiście wszystkich stoisk, jednak jest zbyt dużo stoisk z tymi samymi błędami):
    – wielu wystawców załatwią sprawę po linii najmniejszego oporu, przygotowują stosika na zasadzie: dajmy 10-20 komputerów i niech sobie grają, co powoduje zamieszanie
    – dzieciaki nie wiedzą kto i jak będzie mógł grać, co gorsza część siada na kompach i zaczyna instalować swoje gry (tak, Minecraft, Fortnite – w to gra bardzo duża część z tych co odwiedzają targi i faktycznie mają czas na siedzenie na stoiskach)
    – brak brania przykładu z innych – jeśli chcecie pokazać swoją grę, to powinna ona dotrzeć do jak największej grupy odbiorców: ustaw kolejkę do stanowisk, pozwól aby gracze poznali grę (a nie instalowali coś innego), zaciekaw ich, daj coś co zapamiętają (powiązanego z grą) – to zbuduje Ci w przyszłości społeczność, pomoże związać graczy z grą – idealnym przykładem jest CDP red i prezentacja Cyberpunk 2077, łatwo było bowiem później poznać tych, którzy mieli kontakt z prezentacją gry, nie musisz rozdawać drogich gadżetów, wystarczy coś na co Ciebie stać,
    – brak budowania wiedzy o produktach, które wystawiacie – naprawdę wrzeszczenie ze sceny z pytaniami na temat myszki którą chcecie wrzucić w tłum to nie budowanie wiedzy (tutaj muszę pochwalić np. Corsair, gdzie naprawdę można było się dowiedzieć co już jest w sprzedaży, co będzie, czym różnią się ich klawiatury czy myszki)
    – za mało atrakcji dla rodzin – to co podobało mi się na WGW, strefy dla maluchów, bo grać zaczynamy już w wieku 5-7 lat, a dla tego tergetu poważnie brakło sensownego miejsca
    – brak ułożonych małych wydarzeń – poważnie można robić turnieje we wszystkich grach, sam pamiętam jak pro-gamerzy po odpadnięciu w turnieju w CS bawili się w Sing Stara z 10 lat temu. Wystarczy zbierać osoby w małe teamy (5:5), pojedynki (jeśli macie dużo gadżetów), lub najlepszy wynik (godziny, na dwie godziny, etc.) – nie dość, że będziecie mieli porządek na stoisku, to będą do niego wracać gracze po nagrody, i czekać spokojnie w kolejce na swoje miejsce
  2. PGA a GIC
    Bardzo mnie cieszy możliwość upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu, ale poważnie organizatorzy chcą, aby na konferencję twórców gier wchodziły zbłąkane dzieciaki? Nie wystarczy ograniczyć wejścia na tą część? Może warto na GIC dać coś dla tych młodych? Zaciekawić ich. Jeremi wciągnął się w rozmowę z ekipą z Reality Games, do tego stopnia, że poprosił o dostęp do ich nowej gry i teraz zacznie testować. Może to dobre miejsce, aby pokazać tym dzieciakom z podstawówek jak wygląda praca w gamedev i że faktycznie muszą uczyć się m.in. matematyki i języków obcych.
  3. Huk, hałas, chaos
    – całkowicie rozumiem sposób prowadzenia stoisk (musi być głośno, musi być teraz, musi być tłum, musi być nas widać), ale poważnie przydała by się strefa ciszy (i nie tylko na dziedzińcu), miejsce, gdzie można odpocząć od tłumu, pograć w cos bardziej rodzinnego
    – nie ma nic bardziej wkurzającego, jak dzieciak, który czeka na swoją kolejkę, a trafia na dorosła osobę, która siada na stanowisku i gra pół godziny i dłużej, no poważnie, tak się zniechęca gracza, a nie zachęca do siebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.